Będąc na campingu codziennie wybieraliśmy się gdzieś indziej. To miejsce wybraliśmy wskazując palcem na mapie 🤷♀️ Adrian zdecydował, że chciałby tam pojechać więc tylko pozostało wybrać parking i dzień wyjazdu.
Wybraliśmy się na koniuszek wyspy, coś jak Hel w Polsce. Na ulubionej apce znalazłam darmowy parking samochodowy (te są najlepsze 😁) i siup jedziemy!
Dotarlismy do Spurn Point. Zatrzymaliśmy się przy plaży należącej do miasta Easington. Byłam w szoku gdy zobaczyłam co znaleźliśmy na miejscu.
Otóż jest to pierwsza z plaż na której byliśmy gdzie są położone bunkry. Można je zobaczyć jedynie podczas odpływu gdyż normalnie morze je zakrywa. Mieliśmy więc ogromne szczęście trafić tam w tym czasie. Cudownie było podziwiać pozostałości historii w tak cudownym miejscu 😍
Sama plaża fajna. Suchy pudrowy piasek, za chwilę mokry, potem stado kamieni... Coś dla każdego 😂 Aleksander miał ogrom radości bawiąc się w piasku, Lily jeszcze więcej gdyż to kolejny dzień, który spędzamy na plaży 🥰🤷♀️
Pogoda niesamowita. Przez cały tydzień mamy ponad 26 stopni. Zero chmur. Angielskie niebo jest czyste i pięknie niebieskie - jak nigdy 😂 Trafiła nam się więc pogoda idealna do campingowania! Jesteśmy zachwyceni 😍 Jedyny minus taki, że nie można za długo w pełnym słońcu wysiedzieć więc po kilku godzinach trzeba uciekać do naszego tymczasowego domu.
Idealny czas na rozpoczęcie campingowania w przyczepie po raz pierwszy ♥️
Jak się okazuje nie zawsze trzeba kupić bilet by udać się w drogę 😉 jest za to wiele innych opcji by podróżować jeśli tylko się chce! Nawet z dzieckiem 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz