Życie się zmienia, podróżowanie też.
Na początku wydawało mi się, że nic się nie zmieni - po prostu będzie nas o 1 więcej. Nic bardziej mylnego. Wszystko się zmieniło łącznie z moimi priorytetami i podejściem do podróży. Przez pierwszy rok za względu na całe nasze przejścia były one dla mnie wręcz nie do osiągnięcia. Wyzwanie nie do podjęcia.
Trochę czasu minęło... Nadszedł czas na samotna wyprawę. Na szczęście pojechaliśmy do domu. Podróż ta brzmi jak pikuś gdy o tym czytasz jednak dla nas wcale taka łatwa nie była 🤷♀️😂
Bałam się, koszmarnie się bałam. Wszystkiego - lotu samolotem, naszego drugiego piętra i wózka w piwnicy, braku pójścia do toalety samej, opieki 24 na dobę nad maleństwem bez żadnej pomocy. Wymyślałam sobie problemy na każdym kroku, dosłownie we wszystkim.
Od ponad ośmiu lat nigdzie nie byłam sama. Zawsze latamy razem z Adrianem, w sumie od sześciu lat jesteśmy nierozłączni. A tu nie dość, że sama to jeszcze sama z Olkiem.
Wiedziałam, że to wszystko to żaden problem i że wszystkim sobie poradzę. Mimo to strach był tak wielki, że byłam w stanie zrezygnować z lotu.
Jesteśmy dwa tygodnie. Jeszcze jeden przed nami. Radzimy sobie cudownie, mamy wokół przyjaciół i rodzinę ❤️ Tego zdecydowanie nam brakowało! Mieszkanie za granicą ma wiele plusów ale też OGROMNY minus - samotność. Musieliśmy się więc wyrwać!
Spotkaliśmy przyjaciół, rodzinę, byliśmy nad jeziorem.. Korzystamy jak tylko się da z tego co w UK nie mamy. Jesteśmy szczęśliwi 🥰
Wcale nie żałujemy! ♥️ Wręcz drugiego dnia pobytu naprawdę zachciało mi się wrócić do Polski na stałe. Aktualnie jednak mamy inne, fajniejsze plany 😂 Postanowiliśmy z mężem odnaleźć siebie na nowo w podróżach. Zmienić zasady, kierunki i powody. Dostosować się do naszego bąbelka jak najbardziej, by podróże zamiast stresem stały się miłą codziennością ♥️ Chcemy wykorzystać wakacje na maxa! Relacje na Facebooku z pewnością pojawią się częściej 😎
Nie zawsze trzeba kupić akurat BILET by udać się w drogę 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz